Śledź nas na:



U nas w Auschwitzu… - streszczenie

VII

Rzeczywistość obozu Tadek przyrównuje do średniowiecznych obrazów sądów ostatecznych, przy czym zaznacza, że jest to widok „wstrętniejszy" i bardziej okrutny, niewyobrażalny nawet dla mistrzów malarstwa. W obozie nic nie jest własnością więźnia, a wszystko stanowi własność lagru. Katorżnicza praca kojarzy się narratorowi z systemem starożytnego niewolnictwa: „Zakładamy podwaliny jakiejś nowej, potwornej cywilizacji. Teraz dopiero poznałem cenę starożytności. Jak potworną zbrodnią są piramidy egipskie, świątynie i greckie posągi!" Starożytna sztuka jawi się autorowi jako odarta z piękna „Nie ma piękna, jeśli leży w nim krzywda człowieka. Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija. Nie ma dobra, które na nią pozwala." Przeczy on takiej sztuce i jednocześnie obawia się o swoje pokolenie - o, to że zostanie zapomniane, stłumione wielkością i potęgą zwycięzców, bez wspomnienia tych, którzy tę wielkość współtworzyli poprzez ciężką pracę - tak, jak zostali zapomniani niewolnicy - budowniczy piramid. Wojna to dla niektórych dochodowy interes - bogacą się firmy np. „wytwórcy części barakowych i ubrań pasiastych", także inne, wykorzystujące więźniów jako darmową siłę roboczą.

W końcówce listu Tadek wspomina Marię, wyjaśnia jej, że w tych trudnych czasach najważniejsze są przeżycia, myśli i uczucia - jedyne, czym można się dzielić i co stanowi własność każdego człowieka i świadczy o jego godności.



Zobacz także