Bitwa pod Grunwaldem - streszczenie
Narrator
siedział w pokoju redaktorów. Pomieszczenie zajmowali niegdyś
oficerowie SS. Redaktor podał Tadkowi miskę gulaszu - w pokojach
oficerskich gulasz rozdawano bez kolejki i nadzoru - ścisłych
norm, ile się komu należy. Prócz nich przebywał jeszcze w
pokoju były korespondent dziennika w Białymstoku, „głuchy jak
wyschły pień". Tadeusz nadmienił Redaktorowi, że chętnie
zająłby pojedynczy pokój, w którym spokojnie mógłby oddawać
się lekturze, mieć szafę na ubrania i wysypiać się w łóżku.
Redaktor wiedział już
o Ninie. Żartował, iż to chętnie z
nią Tadek dzieliłby pokój i łoże. Rozumiał swojego rozmówcę
-sam trafił do obozu z powstania, „wprost od młodej żony". Bohater napomknął jeszcze o podróży na Zachód, ale Redaktor
zakpił z niego, oskarżając o tchórzostwo: „Nie bałbyś się
świata? A jakbyś musiał pogłodować?" Nie był to
bezpieczny czas na takie przedsięwzięcia.
Poruszyli temat Stefana. Jeszcze w lagrze potrafił się dobrze ustawić. Działał głównie na własną korzyść, tym samym zwiększał swoje szanse na przeżycie. Oskarżono go potem o bandytyzm i komunizm, potrafił odeprzeć te zarzuty: tłumaczył, że bił i kradł, by wspomóc więzionych pułkowników i majorów, ale obecnie już by tego nie robił. „Niechby zdechli w obozie, jeszcze bym im pomógł." Od tych, którym niegdyś pomagał, aktualnie oczekiwał rewanżu. Wyszło na jaw, że to on wykradał z kuchni mięso. Przesłuchanie Stefana odbyło się w obecności komendanta i Arcybiskupa. Ze względu na tę okoliczność miał prawo wyboru: bunkier albo wydalenie z koszar. Wybrał to drugie. Przeprosił Niemkę za wcześniejszy incydent i razem z nią opuścił koszary.
Redaktor zaproponował narratorowi wizytę w teatrze. Miał dwa bilety. Mężczyźni wyszli z pomieszczenia.
Na dziedzińcu kończono przygotowania do wieczornego ogniska, które miało się odbyć z okazji rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Wokół stosu, wzmocnionego smolnymi pniakami, stały rzędy ławek, krzesła i fotele. Teatr urządzono w garażach. Tłum napierał u wejścia, ale wewnątrz brakowało już miejsc. Redaktor wraz z Tadkiem usiedli w drugim rzędzie - tuż za generalicją. Wszystkie oczy zwróciły się w stronę sceny, na której prezentowała się urodziwa Śpiewaczka w krakowskim stroju - przebrana za Rzeczpospolitą. Wokół niej występowali ludzie odziani w obozowe pasiaki szyte na miarę. Aktor wygłaszał patetyczny wiersz.